Tekst spektaklu

Finał projektu szkolnego „Dwudziestka na tropach Powstania Wielkopolskiego”

Finał projektu szkolnego
„Dwudziestka na tropach Powstania Wielkopolskiego”

Spektakl pt: „Przyjazd Paderewskiego do Poznania”

autor : Martyna Wiecheć

Występują:
– telegrafista
– łącznik
– recytator 1
– recytator 2
– recytator 3
– recytator 4
– recytator 5
– recytator 6
– Paderewski
– „Bazar”
– obsługa „pociągu”
– chór
– niemiecki żołnierz
– oddziały powstańcze

AKT I

I

scenografia:

/ze sceny wydzielona mniejsza przestrzeń, po lewej lub prawej stronie jako pomieszczenie z telegrafem (dworcowe albo pocztowe).
Strona przeciwna do tej, w której znajduje się pomieszczenie telegrafisty, jest miejscem odgrywania scen. Aktorzy i recytatorzy, jeżeli aktualnie nie grają, pozostają na scenie tworząc wrażenie bezładnego, poruszającego się tłumu (ktoś biegnie, idzie, pada na ziemie…). Na czas recytacji wychodzą przez szereg.

Tylną część sceny zajmuje chór.
Telegrafista siedzi pochylony przy urządzeniu, dłoń ma opartą o klucz nadawczy (np. zszywacz biurowy), nadaje depesze alfabetem Morse’a. Telegrafista może mieć czapkę pracownika poczty.
Wchodzi łącznik (chłopak), rozgląda się ukradkiem po scenie, podchodzi do telegrafisty, salutuje i dyktuje treść depeszy. Mówi głośno i bez interpretacji, ale bardzo wyraźnie, tak jak się dyktuje telegrafiście. Tekst, ponieważ jest dyktowany, dzielony jest na odcinki możliwe do zapamiętania przez telegrafistę. Wyraźne pauzy należy robić w zaznaczonych miejscach ( / ). Telegrafista wystukuje kluczem tekst depeszy/

Łącznik:
Depesza do naczelnika Państwa, Józefa Piłsudskiego./
Dzisiaj, 27 grudnia 1918 roku, / podczas prowokacyjnej manifestacji Niemców w Poznaniu, / w pobliżu hotelu Bazar / doszło do spontanicznej wymiany ognia / między niemieckim szóstym pułkiem grenadierów / a polskimi bojowcami Służby Straży i Bezpieczeństwa. / Podczas ataku na Prezydium Policji / zginął pierwszy powstaniec – / górnik westfalski Franciszek Ratajczak. / Walki ogarniają całe miasto. / Do powstania masowo garnie się młodzież.
/salutuje i miesza się z tłumem na środku sceny; telegrafista, po wystukaniu ostatnich słów – zamiera w bezruchu pochylony nad telegrafem/.

Scena główna: po lewej stronie – wagon konduktorski, przez okno wychylony Paderewski, macha do tłumu, którego nie widzi. Na środku sceny stoi niemiecki żołnierz. Podbiegają do niego oddziały powstańcze, radośnie, krzycząc <HURRA>

Niemiecki żołnierz:
/wyciągając przed siebie jedną rękę, mówi rozkazującym tonem/
Natychmiast się rozejść! Natychmiast się rozejść! Pociąg zaraz ruszy! Nikt z niego nie wysiądzie! Powtarzam: nikt z niego nie wysiądzie!

/oddziały powstańcze, zamierają na chwilę, po czym rzucają się do walki, słychać strzelaninę… żołnierz niemiecki znika w tłumie ludzi;
Paderewski wysiada spokojnie z pociągu i otoczony grupą powstańców udaje się w stronę Bazaru – idą w miejscu, podczas gdy scenografia (pociąg, budynek Bazaru) przesuwa się w ich stronę; rozlega się śpiew/

Chór /w tle/
Nie rzucim ziemi, skąd nasz ród, nie damy pogrześć mowy,
Polski my naród, polski lud, królewski szczep Piastowy.
Nie damy, by nas gnębił wróg,
Tak nam dopomóż Bóg. Tak nam dopomóż Bóg.
Nie będzie Niemiec pluł nam w twarz ni dzieci nam germanił,
Orężny stanie hufiec nasz, Duch będzie nam hetmanił.
Pójdziem, gdy zabrzmi złoty róg,
Tak nam dopomóż Bóg. Tak nam dopomóż Bóg.

/recytatorzy wychodzą na scenę główną po kolei, jeden zaczyna mówić od razu gdy poprzedni skończy. Po recytacji mieszają się z tłumem za sobą/

Recytator 1:
I “Raptem przyszło trzęsienie ziemi,
zawył huragan i świat w bycie swym zagrożony
zwarł się do obrony i krucjaty przeciwko smokowi (…)
Na ołowianym smutnym widnokręgu wielkopolskim
pojawiła się jutrzenka i zrazu nie chciało się ludziom wierzyć,
że to może być jutrzenka wolności.
Samo to przypuszczenie wydawało się zbyt śmiałym,
aby mogło być prawdziwym.

Recytator 2:
Nadzieja roztoczyła nad Poznaniem
swe ożywcze blaski i ze skorupy
na poły niemieckiej poczęły wynurzać się rogi polskości.
(…)
ludzie odważali się ukradkiem oddychać śmielej,
śnić pokątnie, rozprężać (…) [dusze] długo w kleszczach więzione.
Nowe czasy przynosiły nowe myśli.
Dusza Wielkopolski odradzała się
pod wpływem młodzieńczych,
potężnych dreszczów.

Recytator 3:
I nagle – było to w dzień przyjazdu Paderewskiego –
zerwała się z nizin społeczeństwa burza,
nastąpił żywiołowy wybuch nienawiści
do podłych ciemiężców.
Jednym przepysznym gestem
lud poznański wymierzył policzek niemczyźnie,
rzucił się odruchowo na oprawców, zmiótł ich na śmietnik”*
/zamiera ze splecionymi rękami/

II

/scena główna zamiera w bezruchu, tłum powoli się przechodzi do tyłu, ale nie schodzi ze sceny – zamiera w różnych pozycjach; telegrafista zaczyna się przeciągać, wstaje i wygląda na scenę główną, rozgląda się i wraca do pomieszczenia. Wchodzi łącznik. Jak poprzednio rozgląda się, podchodzi do telegrafisty, salutuje i dyktuje treść depeszy/

łącznik:
W nocy z 27 na 28 grudnia / powstańcy opanowali poznański dworzec. / Po północy rozbroili przybyły koleją /i spieszący z interwencją oddział niemiecki z Leszna, / a kilka godzin później / podobny oddział przybywający z Krzyża. / Ci żołnierze niemieccy / zostali już częściowo rozbrojeni przez powstańców w Szamotułach. / Powstanie rozprzestrzenia się na okoliczne miasta.
/salutuje i schodzi ze sceny; telegrafista, po wystukaniu ostatnich słów – zamiera w bezruchu pochylony nad telegrafem/.

Chór: /najpierw cicho, potem coraz głośniej/
Legiony to żołnierska nuta
Legiony to straceńców los
Legiony to rycerska buta
Legiony to ofiarny stos
My, Pierwsza Brygada,
strzelecka gromada,
na stos rzuciliśmy nasz życia los,
na stos, na stos.
O, ile mąk, ile cierpienia,
o, ile krwi, wylanych łez.
Pomimo to, nie ma zwątpienia,
dodawał sił wędrówki kres.
My, Pierwsza Brygada…

Recytator 4:
Nad Wartą zorza, nad Poznaniem wschodzi,
Dla Wielkopolski nowy dzień się rodzi!
Dwudziesty siódmy grudnia Polskę budzi.
W ulicach patrol, w każdym zaułku wróg,
Od fortów strzały słychać, armat huk.

Recytator 5:
Pękają szyby okien, krew się leje,
A tam komendant rozsyła swych ludzi.
Hej! Już z Kenwerku polski sztandar wieje.
Wnet żaden Polak do boju niezdolny,
A miasto nasze, Poznań wzięty, wolny!

Recytator 6:
A przez Wielkopolskę leci krzyk wolności
Pod Kąkolewo, pod Zbąszyń, pod Żnin.
Zamilkły słowa, króluje czyn.
Łuny goreją u brzegów Noteci,
A Orzeł Biały znów w gnieździe swym gości,
Ponad Pałuki, nad Kujawy leci,
Sięga skrzydłami północy,
południa,
Dwudziesty siódmy wolność przyniósł grudnia.*

telegrafista: / wynurza się ze swego pomieszczenia, staje na środku sceny/

I tak oto Przyjazd Ignacego Paderewskiego, wielkiego patrioty, delegata Komitetu Narodowego Polskiego, który w drodze z Paryża do Warszawy zatrzymał się w Poznaniu w dniu 26 grudnia, odegrał rolę iskry, z której rozgorzał płomień.

KONIEC – ROZLEGAJĄ SIĘ BRAWA 🙂

Przypisy:
1.Maciej Wierzbiński w tekście “Wielkopolska przed wojną a po wojnie” (w: Maria Bogusławska, Rocznice Narodowe, Lwów, 1926).
2.wiersz Romana Wilkanowicza (1886-1933), “27-my grudnia”:

Back to top button